Nowa ósma generacja, a może generacja 7,5?

gearsNiespełna rok po światowej premierze, Xbox One zadebiutował na polskim rynku. Przy tej okazji do sklepów trafiły dwa zestawy konsoli. Pierwszy z grami Fifa 15 i Forza Motorsport 5 ale bez sensora kinect oraz drugi zestaw z Fifa 15 i Dance Central Spotlight a także z sensorem kinect. Na nowo rozgorzały dyskusje o tym, co lepsze PS4 czy Xbox One i którą konsolę wybrać, a może po prostu dobrego peceta?

Z pewnością daleko jest mi do malkontentów, którzy czują pewne rozczarowanie i niedosyt nową generacją. Zdarzyło mi się w ostatnim czasie z różnych powodów grać mniej i to pozwoliło mi nabrać odpowiedniego dystansu. Ponownie poczuć ekscytację nowymi grami. Przyznam, że zestaw Xbox One z FIFĄ 15 i Forza Motorsport 5 stanowi niezwykle silną przeciwwagę dla PS4 z Destiny i mocny argument za wybraniem konsoli Microsoftu. Wprawdzie pojawiły się też w sklepach wyraźnie droższe zestawy PS4 z FIFĄ 15 i dodatkowym padem, jednak co dwie gry to nie jedna. Dodatkowy pad się pewnie przyda, ale kupując konsolę przede wszystkim chcę w coś pograć. Warto podkreślić, że na konsoli Microsoftu dostępna jest usługa EA Access za cenę rocznego abonamentu – 79,99 zł. Pozwala ona na permanentny dostęp do pełnych wersji gier (w trakcie opłacania abonamentu) a także dostęp do wybranych tytułów przedpremierowo lub nawet testowo przez dłuższy czas. W chwili obecnej w EA Access mamy pełne wersje Battlefield 4, Madden NFL 25, FIFA 14, Peggle 2, Need for Speed Rivals, Plants vs. Zombies Garden Warfare.

Podobno PS4 jest mocniejsze

Dyskusje o tym, co jest lepsze, co ma mocniejsze podzespoły i na której konsoli gry wyglądają lepiej, towarzyszy każdej generacji. Ale czy rzeczywiście z tego rodzaju dyskusji można wyciągnąć jakieś racjonalne wnioski, a przede wszystkim czy na tej podstawie można decydować po którą konsolę sięgnąć?

Kiedy kupowałem Xboksa 360 kompletnie nie interesowało mnie to, co konsola ma w środku. Podobnie zresztą, gdy sięgałem po Wii, PS3, DS-a, PSP czy Wii U. Xbox 360 w porównaniu z PS3 był zdecydowanie uboższy – nie wymagał twardego dysku, nie miał napędu Blu-ray, złącze HDMI pojawiło się z czasem, a dodatkowo by podłączyć go bezprzewodowo do Internetu, należało zakupić specjalną zewnętrzną kartę. Konsola wyła też jak odkurzacz. Tylko jakie to wszystko miało znaczenie, skoro najważniejsze były gry?

Z obecną generacją jest podobnie. Co z tego, że konsola wyświetla obraz w rozdzielczości 720p – 900p, później przeskalowany do 1080p skoro i tak nie siedzę z lupą przy telewizorze? Co z tego, ze na Xboksie ponoć jest mniej mgły w Battlefield 4, a rozdzielczość niższa, skoro aby rzeczywiście odczuć te różnice, należałoby siedzieć pół metra od TV, albo jeszcze lepiej porównywać stopklatki.

Zmierzam do tego, że najważniejsze są gry. Co z tego, że dam sobie wmówić, że PS4 jest lepsze od Xboksa pod względem podzespołów? Najważniejsze jest raczej to, że na PS4 nigdy nie zagram w Forza Motorsport czy Halo. Działa to w obie strony. Na Xboksie nie zagram w Killzone czy Uncharted.

Parametrem przesądzającym o wyborze konsoli – niezależnie czy będzie to Xbox, czy PS4 – są gry, w które chcemy zagrać. Dlatego w pierwszej kolejności warto zapoznać się z ofertą gier na daną platformę i dopiero w tym kontekście podejmować decyzję.

Dla mnie osobiście ważna jest tez ergonomia. Nigdy nie przekonał mnie do siebie pad do PS3 ze względu na fatalny kształt – był za mały i niewygodny. Co gorsza, mam nieodparte wrażenie, że Sony po raz kolejny próbuje na siłę dołożyć mu jakichś funkcjonalności – kompletnie nieprzemyślanych w chwili projektowania. Oto w poprzedniej generacji mieliśmy „niesamowity” czujnik ruchu, który miał zastąpić wibracje, ale ostatecznie – na szczęście – niespecjalnie się przyjął i japońska firma wróciła do… wibracji. W obecnej generacji dostaliśmy touchpad oraz „lampkę” umieszczoną tak, że podczas gry, by na nią spojrzeć, i tak trzeba odwrócić pada. Z drugiej strony trudno nie dostrzec jednak pozytywnej zmiany w samym kształcie kontrolera i lepszym ułożeniu w dłoniach. Microsoft w tym względzie jest na szczęście bardziej konserwatywny. Nowości w padzie są raczej kosmetyczne. Mamy ponownie dobrze sprawdzony, doskonały kształt i wielkość, a także nowość w postaci wibracji na spustach. Mimo że nie uważam tej zmiany za wyjątkowo istotną, to jednak mam wrażenie, że jest lepiej przemyślana i nie sprawia wrażenia dorzuconej na siłę, by coś zmienić.

Generacja 7,5

Złośliwi twierdzą, że jeśli idzie o gry, to sytuacja jest dramatyczna. Nie ma podobno w co grać. Co bardziej wybredni malkontenci twierdzą wręcz, że mamy do czynienia z generacją 7,5. Owszem, jest postęp technologiczny, konsole są wyraźnie potężniejsze, ale wciąż nie otrzymaliśmy gier, które stanowiłyby istotny krok naprzód. Pytanie, czy w ogóle na takie gry możemy dziś liczyć? A może wcale nie powinniśmy? Pojawiają się też skrajne opinie, że lepiej kupić PC, bo w cenie 1500 zł jesteśmy w stanie kupić sprzęt, który nie tylko udźwignie współczesne gry, ale także poradzi sobie z rozdzielczością 4K.

Historia lubi się powtarzać

Tego rodzaju defetyzm jest dość charakterystyczny. Krótko po premierze PS3 i Xboksa 360 sytuacja wyglądała podobnie. Owszem, pierwszy hit pojawił się stosunkowo szybko, bo już w rok od premiery Xboksa 360 – mowa o Gears of War, niemniej użytkownicy PS3 do czasu premiery Killzone 2 nie specjalnie mieli się czym pochwalić. Czy to oznacza, że nie mieliśmy 7 generacji, że była to generacja 6,5? Pewnie tak na to też patrzono. Dla odświeżenie pamięci warto przejrzeć choćby listę gier na PS3.

Mity o niesamowitości pecetów „za tysiąc złotych” pojawiały się zawsze i zawsze budzą mój uśmiech. Za dobrze znam ten segment rynku i za dobrze wiem, że to właśnie konsola daje gwarancję nie tylko na dobry balans między wydajnością a jakością w grach, ale przede wszystkim na to, że sprzęt posłuży na lata. Wypasiony pecet, którego kupiłem krótko po premierze Xboksa 360, z mocną na owe czasy kartą graficzną (GeFroce 8800 GT 1GB) przestał nadawać się do gier już dobre kilka lat temu. Przyczyna była prozaiczna, konsola o zamkniętej architekturze, taka sama pod każdą szerokością geograficzną, daje szanse na o wiele lepszą optymalizację gier na przestrzeni długiego czasu jej żywotności. Tymczasem nieustanna pogoń za podzespołami powoduje, że pecet przypomina skarbonkę bez dna, którą regularnie należy aktualizować o nowe podzespoły albo po prostu co parę lat kupować nowy model za te dwa tysiące. Mimo to powszechnie porównuje się podzespoły konsol, zapominając, że o wydajności decyduje bardzo wiele czynników. Dlatego, jak przy okazji premiery Crysis (2007) skazywano konsole na śmierć marną, tak i dziś powtarza się ten argument.

Przyznaję, że w chwili obecnej jeszcze czekamy na gry, które definitywnie pogrzebią Xboksa 360 czy PS3 i staną się dla obecnej generacji tym czym Gears of War czy Killzone 2 (chociażby). Niemniej jestem jak najdalej od malkontenctwa i twierdzenia że na naszych oczach rozgrywają się dantejskie sceny a gry wideo są na prostej drodze do kompletnej ruiny.

Juliusz Konczalski

UWAGA: Zabrania się kopiowania/powielania tekstów, ich fragmentów, artykułów i opisów oraz pozostałych treści zawartych na tej stronie bez zgody autora.

12 thoughts on “Nowa ósma generacja, a może generacja 7,5?

  1. Pingback: Fantasmagieria - podcast o grach wideo. » ... » Z serii Jules prezentuje: “Nowa ósma generacja, a może generacja 7,5?”

  2. Gry grami ale konsole niszczą ten rynek. Przez takie akcje jak ostatni wywiad z developerem ubisoftu który wspomniał że Sony i MS mówią im co mają wyrzucić a co nie przy certyfikacji gry przyprawiają mnie o furię i gorączkę. MS i Sony dobrze wiedzą jakiego bubla wypuściły na rynek i specjalnie hamują rozwój tytułów. Oj tam włączcie tą durną blokadę 30 FPS dajcie 720p i wpychajcie tą papkę jaki to next gen. Pomijając nawet grafikę mała moc nie pozwala na rozwinięcie stopnia komplikacji gier. Przynajmniej w swoich czasach PS 3 i X360 były rewolucyjne sprzętowo. A te rzekome next geny nie dosięgają do pięt współczesnym PC-tom. Chcemy lepszych, większych w swojej skali gier. Ale jeśli nadal MS czy sony będą dyktować warunki to zatrzymamy się na grach podobnych do Call of Duty. Star Citizen czy Elite: Dangerous pokazują co można zrobić gdy nie ma się nad sobą oddechu molocha. Gry ogromne w swojej ambicji które chcą zrobić coś czego jeszcze nie widzieliśmy albo przynajmniej pokazują jak się robi takie tytuły z nowymi możliwościami sprzętowymi i nie tylko. A wracając też do samej grafiki. Po pierwsze drogi autorze to 1080p nie podlega absolutnie żadnej dyskusji. To już jest standard i nawet komórki mają już niekiedy rozdzielczość większą niż te 1080p. Mówisz że nie widzisz różnicy bo siedzisz daleko od telewizora. Ok może ale co jeśli ktoś gra na zwykłym monitorze i siedzi blisko? Albo nie ma ogromnego pomieszczenia ale i tak ma telewizor? Ja widzę różnicę szczególnie w tym jak rozmazany i nieostry jest obraz który jest skalowany, jednym słowem tragedia. Tak samo 30 vs 60 FPS nie podlega absolutnie żadnej dyskusji i ktoś kto mówi że 30 FPS jest ok to jest durniem i powinno się go zwolnić jako dewelopera. BA! Jeśli ma się monitor o większym odświeżaniu czyli 120 albo 144 hz to można zobaczyć różnicę pomiędzy 60 a 120 klatek. Ja mam taki monitor i teraz te 60 fps to dla mnie jak 30 klatek na konsoli to jest aż taka różnica! Szczególnie widać to w grach akcji jak CS: GO czy BF 4 ale i inne tytuły też są płynniejsze. No tylko aby widzieć różnicę trzeba mieć co najmniej 100 klatek przy odświeżaniu 120 hz. (60hz = 60 klatek max wyświetlanych przez monitor tak samo 120hz = 120 klatek max wyświetlanych przez monitor. Aby widzieć różnicę to przy monitorze 60 hz trzeba mieć stałe 60 klatek a przy 120hz oczywiście 120 FPS)
    Gdzie tu innowacja? Gdzie tu dobre gry? Gdzie tu kreatywność gdy ktoś inny tobą steruje? Gdzie tu jest rozwój? Ok to może cena chociaż dobra? Nie dziękuje jestem cierpliwy mogę poczekać i odłożyć dodatkowe pieniądze na lepszy sprzęt. Konsole czyli taki komputer z innym oprogramowaniem gdzie wciska się nam że to coś nowego. Do tego nie nadaje się to do niczego innego niż granie w gry więc kolejne ograniczenia.

    Like

  3. Dla mnie obecna generacja jest właśnie generacją 7.5.
    Przed premierą nie spodziewałem się, że gry mogą nie chodzić w FullHD@60. Skoro mój TV (i każdy inny dostępny w sklepie) sprzed kilku lat wyświetla domyślnie 1080p@60Hz to współczesna konsola powinna się do tego dostosować. Skalowanie to raczej kiepska sprawa. Pamiętam, że jak podpiąłem kompa do TV i zapomniałem przestawić rozdzielczość w grze z 1680×1050 na 1080p i dosłownie kilka chwil po odpaleniu gry dostrzegłem, że coś jest nie tak i wcale się nie musiałem specjalnie wpatrywać.
    Zresztą każdemu radzę przeprowadzić mały eksperyment – przestawcie rozdzielczość w systemie komputera na mniejszą niż domyślna matryca i zostawcie na dzień czy dwa, a później powiedzcie mi z czystym sumieniem, że Wam to nie przeszkadzało 🙂
    Jak na razie nie przekreślam nowej generacji i z chęcią kupiłbym nową konsolę ale tam po prostu nie miałbym w co grać, a kupować sprzęt dla multiplatform to kiepski interes bo te same gry mam na PC za dużoooo niższą cenę, a do tego mogę korzystać z modów.

    Like

  4. A może przyszłością jest opcja, że konsole zanikną, a wszystko będzie działać przez PC-ty, z których obraz byłby wysyłany do telewizora (to już istnieje, Intel wymyślił to parę lat temu). To samo z padami etc.
    Po co kolejne urządzenie, skoro PC sprosta wszystkim wyzwaniom. Wystarczy go dostosować.

    Like

    • Ciekawe, ale nie wydaje mi się, aby konsole miały zniknąć. W chwili obecnej skonfigurowanie PC i podłączenie do TV jest kosmosem dla zwykłego zjadacza chleba.

      Myślę, że konsole powstały po to, by zwykły smiertelnik, który oczekuje rozrywki nie musiał zazębiać się w detale techniczne. Moim zdaniem liczenie pikseli jest na nic, bo różnica między 30 a 60 klatkami na sekundę jest niezauważalna, a gry wyglądają i tak obłędnie.

      Like

      • Sądzę że steam zmarnował swoją okazję, gdyby wypuścili steamboxa w jednej tylko konfiguracji za przypuśćmy 800-900 dolarów. A całość dobrze zareklamowali, myślę że “zwykły zjadacz chleba” wiedział by, że aby zagrać w gry na swoim telewizorze, ma 4 opcje, PS4, X1, Wiiu i steambox. A tak mamy poplątanie z pomieszaniem, Niektórzy sygnują logiem steama komputery za 200$ na których nie zagra się komfortowo w nowe gry, a inni budują steamboxy za absurdalną kwotę.

        Nie wiem co valve myślał, jeżeli ktoś ma trudności z podłączeniem komputera do telewizora, nie ma prawa wiedzieć, który steambox pozwoli zagrać mu w jego ulubioną grę.

        PS. Myślę że jako recenzent nie fajnie jest mówić, jak nie widać różnicy miedzy rozdzielczością lub liczbą klatek, konsole vs pc. Bo pal licho już te full hd, ale AC Unity na ps4 jest właściwie niegrywalny, stale oscylujący w okolicach 24fps.

        Like

  5. Jules! (żeby było jasne od kogo spodziewam się odpowiedzi ;))
    Nie na temat, ale na inny temat 😉
    Małe pytanie. Najpierw geneza: Byłem kiedyś głownie graczem pc. W między czasie miałem psp, sprzedałem i kupiłem 3ds, sprzedałem kupiłem ps vita – sprzedałem, w między czasie miałem wii, oddałem w ręce małych pociech mojej siostry;) Potem ps3, sprzedałem i teraz xbox one. Teraz trochę żałuję, że sprzedałem ps3, ponieważ miałem też do niej fajną kierownicę (i pełno gier z cyfrowej dystrybucji :p) i ogólnie lubię wyścigi GT5 i GT6 a teraz Forza 5 (Horizon 2 też ale Forza 5 jednak bardziej ;)) Sytuację w XO ratują wibracje w spustach, które BARDZO pomagają wyczuć samochód – ale nie ma do XO dobrej i taniej (ok. 500 zł) kierownicy.
    Cały ten wywód dotyczy pytania które zaraz nastąpi. Otóż Ty masz WiiU i też masz XO. Możliwe, że Twoje zachłyśnięcie się XO już trochę wygasło i spojrzysz na to z większej perspektywy (jakkolwiek to brzmi ;P). Otóż chodzi mi po głowie istnie diabelski plan sprzedania XO i kupienia WiiU (pomijam fakt, że 3ds’a sprzedałem, bo Nintendo mnie wnerwiło wprowadzając na rynek 3ds XL na którego się zacząłem ślinić ale jednak poczucie oszukania z ich strony wygrało i sprzedałem 3dsa ;P Teraz mam już chrapkę na New 3ds XL :D). Wiem, że najlepiej by było mieć XO i WiiU ale pytanie brzmi (no i doszliśmy do sedna ;)): Czy uważasz, że jest sens sprzedać XO i kupić WiiU (ewentualnie + 3ds [New 3ds]:)). Na czym Ty teraz grasz najwięcej? Wygrywa XO czy jednak WiiU? (Pomijam fakt, że na WiiU nie ma normalnych wyścigów, ale mój pc jeszcze sobie poradzi z Project Cars, tak przynajmniej sobie myślę… Chociaż już bardzo nie lubię grać na pc… Głupie konsole ;P)

    Like

    • Z mojej perspektywy odpowiedź jest dość prosta – zdecydowanie XO. Ale tak naprawdę, najważniejsze jest pytanie czego oczekujesz od konsoli? Czy gry, które są na Wii U zaspokoją Twój apetyt. Wii U jest świetnym sprzętem, ale jest to konsola na bardzo specyficzne gry. Mnie najbardziej boli na niej brak symulatorów jazdy, nowa Fifa zdaje się w ogóle na Wii U nie wyszła. Także powinieneś sobie zadać pytanie, czy gry, które znajdziesz na WII U wystarczą. Wg mnie nie wystarczą, ale to moja opinia.

      Mówiąc krótko XO. Za Xboksem przemawia zdecydowanie ciekawsza biblioteka gier w tej chwili i o wiele większa ich różnorodność. Ja gram wyłącznie na XO w tej chwili.

      Like

  6. Dzięki za odpowiedź. Masz rację, raczej samo WiiU to kiepski pomysł dla mnie 😉 Teraz były fajne promocje, więc zgarnąłem Titanfall ze wszystkimi dodatkami w super cenie i zobaczymy czy jest takie fajne jak słyszałem 😀

    Like

Leave a reply to Andrzej Wiński Cancel reply